Afrodyzjak, to „coś”, co ma pobudzić namiętność, żądze seksualne i potencje – tak w wielkim skrócie można by scharakteryzować pojęcie afrodyzjaku. Niemniej zamknięcie tak ciekawego elementu naszej kultury w jednozdaniowej definicji byłoby barbarzyństwem, większym niźli te, za które bierzemy choćby właśnie średniowieczne „magiczne” sposoby uwodzenia.
Dawno, dawno temu… czyli afrodyzjaki w starożytności
Starożytność pojawia się nam nie bez przyczyny. Pewne środki wzmagające popęd płciowy były znane już nawet dożo wcześniej. To w epoce starożytnej powstało pojęcie afrodyzjaku. Wywodzi się ono od Afrodyty, czyli greckiej bogini miłości. Wszystkie te specyfiki mają wpływać na nasz popęd płciowy, potencje bądź uczucie, działając bezpośrednio lub pośrednio na poziom naszych hormonów płciowych lub poprawiając przewodnictwo dopaminergiczne. Oznacza to więc, że afrodyzjaki możemy podzielić na dwie zasadnicze grupy:
Pierwsza z nich ma poprawić erekcje u mężczyzny i zwiększyć odczuwane przez kochanków doznania.
Druga to wszystkie środki które mają wzmocnić chęć obcowania płciowego. Swego czasu bardzo popularna była też trzecia grupa afrodyzjaków mających działać jak eliksiry miłosne, dzięki którym osoba, której podano afrodyzjak miała zakochać się w podającym.
Afrodyzjak od magii…
Najciekawsze afrodyzjaki możemy znaleźć w średniowieczu. Zapewne podobne metody były stosowane już wcześniej, ale mnogość zapisów z „wieków mrocznych” pozwala dobrze przyjrzeć się ówczesnym praktykom. Większość z nich nie ma praktycznie żadnego powiązania z medycyną, a opiera się w głównej mierze na wierzeniach, przesądach i bóstwach domowych, które pomimo katolicyzmu nadal były popularne na wsiach i traktach, urozmaicając tym zakres „możliwości pomocowych”.
Ekspertami od afrodyzjaków były wiedźmy, niemniej jednak pojęcie to wbrew popkulturowemu podejściu, należy utożsamiać z kobietami wiedzącymi. Najczęściej były to zielarki, starsze kobiety, które przekazywały sobie drogą ustną wiedzę o leczniczym znaczeniu ziół z pokolenia na pokolenie. Znaczne oddalenie ich chaty od wsi wiązało się często z bliskością lasu i łąk, gdzie udawały się po rośliny. Kobiety te leczyły, odbierały porody zwierząt i ludzi, pomagały ulżyć w bólu i chorobie. Dzięki temu, też w sprawach sercowych miały wielu klientów. Oprócz stosowania ziół, np. lubczyku, często zalecały bardziej „ekstrawaganckie metody”.
…poprzez talerz… Naturalne afrodyzjaki dla kobiet i mężczyzn
Naturalne afrodyzjaki na talerzu w postaci klasycznych potraw istnieją niezależnie od wierzeń, magii i medycyny. Zarówno sex i jedzenie są przyjemnościami stymulującymi zmysły. Nic więc dziwnego, że niektóre potrawy łączone są z miłością i są traktowane jako doskonały sposób na pobudzenie libido.
Do tych najbardziej znanych można zaliczyć truskawki i szampana, które w połączeniu mają stworzyć moc chwili i klimat do przyszłych uniesień. Soczystość, słodycz świeżego owocu w połączeniu z jego pobudzającą czerwienią i lekkim kwaskowym alkoholem dają połączenie, którego celem jest rozluźnienie i nadanie prestiżu, to zaś potrafi podnieść „temperaturę” chwili.
Innym ciekawym afrodyzjakiem jest czekolada, która może służyć zarówno jako balsam do ciała w momencie gry wstępnej, jak i gęsty napój. W obu tych przypadkach składniki tego produktu wzmagają wydzielanie endorfin, co przekłada się na późniejsze zachowania. Pitną czekoladę można też łączyć np. z innymi afrodyzjakami np. pieprzem kajeńskim, wanilią czy cynamonem, które oprócz smaku doskonale działają na zmysł powonienia.
W przypadku afrodyzjaków na talerzu trzeba jednak pamiętać o socjologicznym kodowaniu znaczeń. Wypicie czekolady w kawiarni może faktycznie sprawić, że poczujemy się lepiej, nie sprawi raczej, że zapragniemy kochać się tu i teraz z kelnerem czy kelnerką. Dlatego bardzo ważny, oprócz samego afrodyzjaku, jest kontekst konsumpcji danej potrawy oraz wiara w jego działanie. Dla przykładu, wspomniane już truskawki i szampan dla osób z całkowicie odmiennego kręgu kulturowego nie będą mieć najmniejszych konotacji znaczeniowych, więc nie „nakręcą” pozytywnie partnerki/partnera. Więcej na temat:
- Naturalne afrodyzjaki dla kobiet
- Naturalne afrodyzjaki dla mężczyzn
- 16 produktów spożywczych, które są afrodyzjakami!
…polowanie… zioła i inne specyfiki będące afrodyzjakami
Kolejnym typem afrodyzjaków i środków poprawiających libido są te wywodzące się medycyny ludowej. Ta wspomniana została już przy okazji magii. Są to najczęściej zioła i specyfiki, których podanie może przynieść pożądane rezultaty. Niemniej jednak ich skład, sposób działania i skutki uboczne nie pozwalają ich zaliczyć do klasycznych leków i środków farmaceutycznych. Typowym przykładem może tu być np. majka lekarska, owad znany szerzej jako hiszpańska mucha. Zwierzę to jako swój mechanizm obronny stosuje kantarydynę. Na nieszczęście dla owadów i człowieka ktoś odkrył, że substancja ta pobudza zakończenia nerwowe i błony śluzowe naszego ciała. Zaczęto więc stosować ją jako afrodyzjak. Spowodowało to śmierć wielu majek i ludzi, bowiem dawka śmiertelna tej substancji to czasem tylko 10 mg, a w czasach, gdy jej najczęściej używano… wagi nie były zbyt dokładne. „Szczęściarze”, którzy tylko delikatnie przedawkowali musieli liczyć się z infekcją dróg moczowych, zapaleniem pęcherza czy bardzo bolesną erekcją.
Swego czasu innym świetnie działającym środkiem był, np. róg nosorożca czy łapy pandy wielkiej.
…do medycyny
Afrodyzjak, „Hiszpańską Muchę”, udało się po raz pierwszy otrzymać syntetycznie w 1810 roku. Obecnie kantarydyna nadal jest powszechnie używana, ale jako składnik środka służącego do usuwania tatuaży. Postęp pozwolił jednak nie tylko na syntetyczne tworzenie odpowiedników znanych już wcześniej afrodyzjaków. Nauka wprowadziła do obiegu też całkowicie nowe środki poprawiające przede wszystkim doznania z samego obcowania płciowego. Najczęściej oddziałują one na ciała jamiste poprawiając ich ukrwienie, wzmacniają też przepływ krwi i ciśnienie. Do najsłynniejszych tego typu środków należy znana niebieska tabletka – Viagra.
Rozwój nauki i pomysłowości ludzkiej ma jednak też swoją mroczną naturę. Przykładem może tu być np. pigułka gwałtu będąca pochodną leków psychotropowych i rozluźniających, które czasem znaleźć możemy nawet w apteczce u dentysty, a które niejako, jak średniowieczne zaklęcia, oddają nam całkowitą władzę nad naszą wybranką, wybrankiem.